Po długim oczekiwaniu ( 3 tygodnie) wreszcie pojawiła się nasza zieloniutka więźba. Niestety jak zwykle nie obeszło się bez problemu, samochód ugrzązł w polu z powodu świeżo zasypanego wodociągu i z rozładunku w zaplanowanym miejscu - nici.
Jak przystało na inwestorów, dzielnie pomagaliśmy w rozładunku. Było z tym trochę zabawy bo HDS ledwo sięgał za płot i w związku z tym część materiału wylądowała za płotem.
Następnego dnia przyjechali Panowie cieśle i zaczeła się zabawa. Mieliśmy wielkie obawy jak poradzą sobie z wciąganiem największych elementów ale okazało się że chłopaki mają niezłą krzepę i żadnej roboty się nie boją. Aż miło było patrzeć jak robota posuwa się do przodu.
W międzyczasie druga ekipa doprowadziła rurę wodną do budynku. Hura!!! jeszcze jakieś próby szczelności, badanie sanepidu, podłączenie wodomierza i będziemy mogli umyć ręce pod bieżącą wodą.
Na drugi dzień nasz dach zaczął nabierać ostatecznych kształtów, tak prezentuje się góra, jest naprawdę spora chociaż zdjęcie tego nie oddaje.
Już można sobie wyobrazić dach naszego Lapiska. Nareszczie przestał być kwadratowym klockiem. Jednak dach ( nawet taki na niby ) dodaje budynkowi wyglądu.
A tak prezentuje się to z drugiej strony, już nie możemy śie doczekać kiedy pokryją to dachówką, to dopiero będzie widok.
Na razie jeszcze trochę pracy z wymurowaniem szczytów i kominów. Ale i tak dzisiejszy dzień dodał nam otuchy bo w końcu nasze marzenie wyłania się z mgły niebytu .